Profesor Jadwiga Staniszkis 13 czerwca na portalu Wirtualnej Polski
opublikowała felieton („Jadwiga Staniszkis: czy istnieje groźba faszyzmu w
Polsce?”) o tym, dlaczego Polska nie potrzebuje ruchu narodowego. Wedle WP
profesor powiada, że wszelkie „przejawy tendencji faszystowskich” są
anachronizmem, który nie ma szansy na szerokie przyjęcie. Długie płaszcze z
paskiem, ulizane fryzury a la przedwojenne żigolaki, czarne koszule i łyse
głowy to śmieszne (choć czasem groźne – bo poszukujące wroga) relikty. Czy ktoś
z Państwa widział gdzieś (poza urojeniami Gazety Wyborczej) owe „tendencje faszystowskie”?
Albo „długie płaszcze”? „Ulizane fryzury”? Może tylko ja mam wrażenie, że pani
profesor nie oddycha już tlenem, albo upaliła się jakimiś ziołami?
I wreszcie pani profesor baje (wg Wirtualnej Polski „przypomina”): Pamiętamy
przecież, że mobilizacja anty Traktat Lizboński 4 lata temu była podszyta
służbami specjalnymi! Nie będę niegrzecznie przypuszczać, że referendum w
sprawie rezygnacji z niepodległości (tzw. traktatu lizbońskiego) w Polsce nie
odbyło się by ukryć proporcje Polski do Antypolski; nie mam złudzeń, że
ostatnia miała wtedy przewagę. Ani tym bardziej by zapewnić pani Profesor
możność kolejnych opowieści ziołowych. Może i ja to i owo przypomnę. Traktat
lizbński odrzuciła Irlandia, co eurokratów zmusiło do ponowienia tam referendum
w tej sprawie; organizacji referendum żądało (bezskutecznie) 82% Brytyjczyków;
referendum chciało (bezskutecznie) 70% mieszkańców pięciu największych krajów „starej
Unii” (wg Financial Times). Przeciw traktatowi była większość Francuzów (niewielka,
bo 53%). W Polsce przewaga zwolenników rezygnacji z niepodległości też była
niewielka (52%).
Mimo mobilizacji (merdiów) wrogich niepodległości.
Owszem, mobilizacji podszytej służbami specjalnymi Antypolski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz