W doskonałym artykule Stanisława Żaryna o rosyjskiej agenturze wpływu w Polsce - tutaj polecam całość (artykułu, a nie agentury ;-)) - znajdujemy taką oto myśl:
W komentarzach po 10/04 [wskazywano], że polską prokuraturę sprawa smoleńska przerosła (...) Coraz częściej bowiem polska prokuratura wygląda nie jak instytucja, którą zadanie przerosło, ale jak instytucja, które zaangażowała się po złej stronie, po ciemnej stronie mocy. Jak instytucja, która w sposób bardzo sprawny i skuteczny wyprzedała swoje ideały i zaprzeczyła swojej misji.
W okresie Polski Niepodległej (przed 1939 r.) skazanych w sprawach karnych było 70% co było świadectwem paru prostych prawd życiowych, na przykład tej że - jak to w życiu - raz się wygrywa, raz przegrywa. Oczywiście upraszczam, a prawd jest więcej - i nie zawsze są proste. Tymczasem liczba skazań w "Polsce" współczesnej sięga 98,25%. "Prokuratura" (prawie) zawsze wygrywa. Nie wyprzedała więc swoich "ideałów" (????) i nie zaprzeczyła swojej "misji" (???? - jakiej??), gdyż od roku 1939 "ideałów" ani "misji" nie ma. Jeśli piłkarz gra do jednej bramki, to też ani nie ma ideałów, ani misji. W końcu pal je sześć; ale przede wszystkim nikt nie powie, by miał on "grać" i nade wszystko - nie piłkarz to, a przebieraniec. Jak i "prokurator" Polski sowieckiej.
Dalej: "prokuratura" nigdy nie zaangażowała się po ciemnej stronie mocy, gdyż ciemnej strony mocy nigdy nie odstąpiła. "Sprawa smoleńska" (a po polsku: zamach w Katyniu) nigdy "prokuratury" nie "przerosła" dwojako: raz że nigdy "prokuratura" nie zajmowała się tym, czym agentura powiada, że się zajmuje (wręcz przeciwnie) i dwa - zamach w Katyniu to nieunikniony skutek braku niepodległości, czyli i samego istnienia tej "prokuratury".
Prokuratura nawet inna być nie może. Jej kondycja to nieunikniona pochodna braku prawdziwych sądów. Po upozorowaniu transformacji w 1989 r. każda polityczna "opcja" chciała mieć do dyspozycji dotychczasowe kastety totalitarnego państwa, w tym atrapy sądów i prokurator. Nie dziwmy się więc, że nie ma śledztwa w sprawie zamachu. Atrapy śledztw nie prowadzą, nawet gdyby jednak chciały.
Prokuratura nawet inna być nie może. Jej kondycja to nieunikniona pochodna braku prawdziwych sądów. Po upozorowaniu transformacji w 1989 r. każda polityczna "opcja" chciała mieć do dyspozycji dotychczasowe kastety totalitarnego państwa, w tym atrapy sądów i prokurator. Nie dziwmy się więc, że nie ma śledztwa w sprawie zamachu. Atrapy śledztw nie prowadzą, nawet gdyby jednak chciały.
I sprawa ostatnia. Z całą sympatią dla S. Żaryna, ale mimowolnie powiela zmyśloną przez jakiegoś politruka zbitkę "polska prokuratura" (w cytacie nawet dwa razy). "Polska" to prokuratura? Taka ona polska, jak polskie były obozy koncentracyjne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz