Dzień dobry. Ci z Państwa, którzy znają moje artykuły, na ogół widzieli je na portalu "Wolny Czyn". Ale wielu nie ma czasu na tradycyjne artykuły i filmy. By do nich trafić, trzeba krótkich komentarzy. Komentarzy: do spraw bieżących; częstych i wreszcie - subiektywnych. Moim zdaniem, to klasyka blogowania. Subiektywna jest tu i treść, i tematyka. Zapraszam

piątek, 2 maja 2014

Znów Kresy.pl... a może kresy.su?

kresy.pl to portal redagowany przez "polskich" putlerowców. Portal przyłapywano na prosowieckiej dezinformacji. Najgłośniejszy był fotomontaż z demonstracji we Wrocławiu; Kresy.pl tłumaczyli się pomyłką, do dziś jednak nie podali, skąd wzięli fałszywkę - nie chcą podać tego źródła, a może nie mogą? - a skoro tak to możemy śmiało przyjąć, że źródłem tym jest GRU. Kresy.pl raz podały informacje z Ukrainy w takim czasie, że mogły pochodzić tylko od służb sowieckich - a to sprawia, że cały ten ich "portal" kwalifikuje się na obiekt wzmożonego zainteresowania kontrwywiadu, gdyby taki w Polsce istniał. Dowód fałszu akurat w wypadku słynnego fotomontażu był łatwy, bo fałszywkę od razu rozpoznała redakcja pod którą podszył się autor przerobionego zdjęcia. A co z pozostałymi informacjami, tymi które sprawdzić trudniej? Raz udowodniony fałsz co najmniej podważa (lub przekreśla) wszystkie inne materiały z tego źródła. Wszyscy to przecież opisywali... nie dotarło? Ile razy można grać tą samą znaczoną kartą?  Dlatego m.s.zd. niestosowne i prowokacyjne jest przytaczanie czegokolwiek z kresy.pl tak, jakby kresy.pl to był jakiś pełnoprawny podmiot polski. Jakby nic się nie stało. Stało się i się już nie odstanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz