Akurat lepiej chyba, by to wojskowi mieli ostatnie słowo w zakupach
broni. To znaczy... gdybyśmy nie mieli takiej armii, w której połowa to
generałowie. -- No to może faktycznie lepiej by nie oni mieli ostatnie
słowo, a mógł korzystać "polski przemysł zbrojeniowy"? -- Niestety to
też nie wyjście, bo wydatki będą jak z autostradami 2 x wyższe (tak jest
też ze stadionami, Pierdo... no dobra: Pindolinem, i wszystkim innym)
na stary szmelc nieprzydatny, bo robiony przy założeniu że
1) "Polska jest bezpieczna" 2) zarobić muszą kolesie kolesi,
jednorazowe firmy tworzone z myślą zwiększenia kosztów zakupu. Czyli ani
(ci) wojskowi nie powinni decydować, ani (ta) gospodarka/gospodraka
korzystać. To nie usprawiedliwia zakupów zagranicą, choć czy nie one
właśnie wybrano jako "zło najmniejsze"? Niestety ale bez obalenia tego
rządu (i państwa) i bez niepodległości nie będzie wielu rzeczy, a już
najmniej przyzwoitej armii, a najmniej na świecie - przyzwoicie
uzbrojonej. Ostatnio przyzwoitą i przyzwoicie uzbrojoną armię mieliśmy w
1939 i od tego powinniśmy zacząć jak to przywrócić. (zdjęcie: Facebook, dołączcie Państwo do tej grupy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz